27.06.2012

Wpis pierwszy



„POCZĄTEK I KONIEC”

***
<klik>


Mówiłeś mi, że przyciągam gniew,
kazałeś mi trudną drogą iść,
za stróża mieć tylko ciemność...
(Kasia Kowalska)

*

            Życie toczy się dla każdego w innym kierunku. Każdy ma prawo wybrać i tkwić w swoim bagnie. Można mnie więc winić, że wybrałam zło? Nawet nie próbujcie! To taki sam kierunek życia, jak każdy inny. Nie… Ono mnie nie pasjonuje. Władza mnie nie pociąga. Interesował mnie jedynie człowiek. Bardzo konkretny człowiek. Nazywa się Tom Marvolo Riddle. Czy, gdy czytasz to, czujesz dreszcz, który przebiega ci po plecach? Tak?! Nie dziwie ci się! Cóż, mogłeś nie czytać. Ale jeśli już zaglądnąłeś do mojego dziennika wiedz, że zaskoczę cię jeszcze nie raz. Wolałbyś, żebym zaczęła od początku? Dobrze, niech będzie…
         Nazywam się Izabelle Rosalie Diana Sekker. Pochodzę z bardzo zamożnego rodu czarodziejów czystej krwi. W jakiś pokrętny sposób mogę być spokrewniona z Salazarem Slytherinem. To właśnie dzięki temu zostałam przez niego odnaleziona. Mówiąc niego miałam na myśli Toma. Jako nastolatka zakochałam się w nim bez pamięci. Pożądałam jego uwagi, myśli, obecności, ciała… Z jakiś niewiadomych dla mnie względów i on zwrócił na mnie uwagę. Ale jego nigdy nie interesowały kobiety. A jednak przyjął mnie do siebie. Kompletnie nie liczył się z moim zdaniem. Byłam raczej czym w rodzaju starożytnej nałożnicy.  Tak, Lady Siellum była znana wśród Śmierciożerców. Moja różdżka kontrolowała, torturowała i zabijała. Różdżka. Ja byłam tylko ustami, które wypowiadały zaklęcia. Myślami, które czyniły zło widocznym. Z czasem to polubiłam. Obojętność zmieniła się w dreszczyk emocji. W niezwykłą chwilę, gdy zwiotczałe ciało wiło się w agonii.  Zwiastowałam śmierć. Nie wzywał mnie bez powodu. Dla mnie urządzał widowiska. Krwawe widowiska. Raz do mnie należała decyzja, raz szykował mi niespodziankę. Ludzie umierali dla mojej przyjemności. Nie dawał mi kwiatków, tylko ich zmaltretowane ciała. Ja kusiłam, szeptałam, zabijałam. To była moja rola, którą dobrze grałam. Za to kilka nocnych godzin całkowicie wynagradzało mi cały trud. Z czasem przestałam grać. Osoba, którą byłam przestał istnieć. Izabelle zniknęła, a pojawiła się chłodna i seksowana Lady Siellum. Nigdy nie byłam jedną z nich. Nie miałam wypalonego Mrocznego Znaku. Dla niego byłam ciałem, przepowiednią i zwiastunem. Ale byłam kimś. Jeśli można powiedzieć, że kiedykolwiek ktoś był mu bliski, to z pewnością byłam nim ja.  Wiedziałam o tym, a ta świadomość dawała mi satysfakcję. On o tym nie wiedział, ale owinęłam go sobie wokół małego palca. Mnie to podniecało, intrygowało. Szczególnie, że on nawet nie przypuszczał, jaką mam nad nim władzę.
         Postanowiłam opisać to moje bagno. Być może zrobi mi się lżej, gdy komuś to opowiem. Nie powiem, jak jestem teraz, po trzydziestu latach. Lepiej, żebyście najpierw poznali Lady Siellum, a potem zrozumieli, czego teraz się obawiam. Tak, strach wypełnia mnie całą. Drżę, bo wiem, że już ostatni raz jestem zwiastunem śmierci. Tym razem będzie to moja śmierć.
***

1 komentarz:

  1. No.. w sumie nie wiem, co napisać. Twoja bohaterka przypomina mi Bellatrix, ale mam nadzieję, że nie będą identyczne.

    OdpowiedzUsuń